Polacy po powrocie z wakacji mogą zostać zaskoczeni zmianą prawa, która umożliwia lokalizację uciążliwej inwestycji na sąsiadującej z nimi działce i uniemożliwi im bycie stroną w postępowaniu dotyczącym takiej inwestycji.
Właśnie teraz, podczas wakacji, w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu tzw. Ustawy OOŚ: czyli rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw, więcej: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/agent.xsp?symbol=RPL&Id=RM-10-96-19.
Ta ekspresowo procedowana Ustawa (pierwsze czytanie odbyło się wczoraj 17 lipca, kolejne odbędzie się dzisiaj18 lipca o godzinie 17) wprowadza szereg zmian niekorzystnych dla przyrody i udziału społecznego:
– Wprowadza nową definicję granicy oddziaływania inwestycji i ogranicza krąg stron postępowania do 100 metrów (liczonych nie od granicy działki, tylko od terenu, na którym zlokalizowana jest inwestycja). Na wystarczająco dużej działce możliwe więc będzie zaplanowanie uciążliwej inwestycji (np. spalarni odpadów), a sąsiedzi tej działki nie będą uznawani jako strona w postepowaniu prowadzącym do wydania decyzji administracyjnej umożliwiającej realizację inwestycji, to znaczy że nie będą mieli prawa do odwołania, nawet jeżeli inwestycja może oddziaływać na ich nieruchomość.
Tej zmianie sprzeciwiały się organizacje pozarządowe, ponieważ wprowadzanie obywatelom ograniczenia w dostępie do udziału w postępowaniach administracyjnych i odwołań sprzeczne jest z dyrektywą EIA i konwencją z Aarhus.
– Wprowadza też możliwość wydania przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast decyzji środowiskowych dla inwestycji, dla których są oni inwestorami. To oczywista sprzeczność z art. 9a dyrektywy 2011/92/UE, która zabrania rozstrzygania we własnej sprawie. Dotychczas takie postępowania były w kompetencjach niezależnego od samorządów Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Warto przypomnieć, że to właśnie posłowie PiS, którzy dziś forsują zmiany Ustawy – wcześniej w 2017 r. doprowadzili ten przepis do stanu zgodności z prawem UE.
– Wyłącza też możliwość zaskarżenia do sądów postanowienia uzgadniającego warunki realizacji przedsięwzięć liniowych przebiegających przez parki narodowe i rezerwaty przyrody.
Warto podkreślić, że jak do tej pory nie zostały uwzględnione żadne z uwag do projektu ustawy zgłoszone m.in. przez Fundację WWF Polska, Pracowanie NRWI i Client Earth, brakuje nawet odniesienia się do tych uwag na stronach Rządowego Centrum Legislacji.
Pomimo tego, że w proponowanej noweli prawa jest też kilka pozytywnych zmian, to wskazane niekorzystne zmiany tej Ustawy – która reguluje kluczowe kwestie procedur ocen oddziaływania na środowisko, wydawania decyzji środowiskowych i udziału społecznego – przełoży się na ograniczenie obywatelom możliwości wpływu na inwestycja szkodliwe dla przyrody i uciążliwe dla mieszkańców. Jej procedowanie w ekspresowym tempie w okresie wakacyjnym i nieuwzględnienie uwag organizacji pozarządowych, wskazuje w jaki sposób traktowane jest społeczeństwo obywatelskie. Kolejne zmiany wprowadzone po cichu i na szybko przypominają wcześniejsze akty prawne przyczyniające się do niszczenia polskiej przyrody takie jak Lex Szyszko i Lex Developer. Można przypuszczać, że ta zmiana prawa ma ułatwić realizację inwestycji kosztem najcenniejszej przyrody w Polsce. Zwłaszcza w momencie kiedy w następnej perspektywie finansowej kolejne miliardy euro mają trafić na inwestycję typu S16 która ma przecinać dolinę Biebrzy i jeziora mazurskie czy S3 z trasą przez Woliński Park Narodowy.